POLITYKA
Multimedia
                                       


Leszek Redzimski o sobie ...

Leszek Andrzej Redzimski polityk, nauczyciel i samorządowiec, poseł na Sejm VI kadencji. W 2010 zadeklarował objęcie mandatu poselskiego w miejsce Witolda Namyślaka. Ślubowanie poselskie złożył 14 grudnia 2010. W jednym wywiadów powiedział o sobie.

Urodziłem się pod dobrą gwiazdą – 25 grudnia prawie 50 lat temu w Łęgu. Jestem więc zodiakalnym koziorożcem, stąd moje uparte dążenie do celu. Lubię śpiewać i dlatego w kościele robię to głośno (podobno jest to podwójnie miłe Panu). Uwielbiam czytać, ale ostatnio mam na to niewiele czasu. Jestem człowiekiem otwartym na innych, optymistycznym , pogodnym i dowcipnym. Umiem śmiać się z samego siebie i dlatego będę miał powód do śmiechu do końca życia. Podróże po Polsce i świecie sprawiają mi wiele radości. Ostatnio zaniedbałem trochę aktywność fizyczną: siatkówkę, badminton czy jazdę rowerem. Najbardziej jednak cenię sobie kontakty z rodziną i przyjaciółmi. Co najmniej dwa razy w roku razem z przyjaciółmi z Chojnic, Czerska, Poznania, Gdańska, Warszawy, Torunia, Legbąda wyprawiamy się w Bory Tucholskie i góry, za każdym razem inne.

Już w łęskiej szkole podstawowej byłem człowiekiem aktywnym: przewodniczącym samorządu szkolnego, grałem na akordeonie w zespole muzycznym, który trzykrotnie był najlepszy w powiecie chojnickim i zdobył wyróżnienie w konkursie wojewódzkim. Liceum Ogólnokształcące w Czersku, to szalejący (śmiech) reporter „Świata Młodych”. Mocno udzielałem się na niwie sportowej: trener juniorów młodszych w piłce nożnej, założyciel sekcji badmintona, która jako jedyna w Polsce drużyna wiejska miała grać w drugiej lidze. Niestety, zabrakło strategicznych sponsorów. Byłem Prezesem LZS „Zieloni” Łąg i Wiceprzewodniczącym Rady Miejsko - Gminnej Zrzeszenia LZS w Czersku. Z tym ostatnim stanowiskiem wiąże się zabawna sytuacja – w sensie organizacyjnym podlegał mi ówczesny wiceprezes MLKS „Borowiak” Czersk, który na co dzień w liceum był ...moim dyrektorem. Co roku wakacje spędzałem na obozach pieszych, żeglarskich, rowerowych i stacjonarnych. Z tych ostatnich pozostała mi do dziś miłość do Bieszczad.

Studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza rozpocząłem w sławetnym roku 1980. Wtedy przed rozpoczęciem pierwszego roku student musiał odbyć tzw. SPR-y czyli studenckie praktyki robotnicze. Zostałem skierowany do ...Zakładów Piwowarskich w Poznaniu. Pracowaliśmy w słodowni odległej kilkanaście kilometrów od rozlewni piwa-tam skierowano dziewczyny. Był to gorący sierpień – prawdziwe wiadomości odsłuchiwaliśmy z Radia Wolna Europa. Na studiach zostałem wybrany starostą „ekonomicznym” roku. W lutym następnego roku byłem w grupie rozpoczynającej strajk na uczelni.    Walczyliśmy o utrzymanie autonomii wyższych uczelni. 13 grudnia miałem iść na koncert „Piosenki Zakazanej” w poznańskiej Arenie. Przez sen usłyszałem hymn narodowy ... Aby  odciążyć finansowo rodziców co roku całe wakacje pracowałem na koloniach letnich. Moja praca magisterska „Poznański Czerwiec 1956 w krytycznej świadomości społecznej” została zgłoszona do konkursu na najlepszą pracę magisterską w Polsce. W pewnym momencie zawędrowała ona do Niemiec i tam została wykorzystana w celach naukowych.

Spodobała mi się praca z dziećmi i mimo kilku propozycji z wyższych uczelni w Poznaniu rozpocząłem pracę w szkołach podstawowych w Łęgu i Czersku. Czekała mnie jeszcze roczna służba wojskowa w Elblągu. Po kilku przeszkoleniach dzisiaj mam stopień podporucznika rezerwy. „Wżeniłem” się w Chojnice i 24 lata temu zamieszkałem w naszym pięknym mieście. Tutaj też byłem aktywny na wielu płaszczyznach: grupy wsparcia dla młodzieży w okresie dojrzewania, drużynowy ZHP, wolontariusz i współzałożyciel gminnego sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W 2000 roku zostałem członkiem Komisji Edukacji Rady Miejskiej w Chojnicach. Wtedy były takie możliwości, aby w komisji zasiadały osoby nie będące radnymi. Uważam, że to było dobre rozwiązanie, ale w tej chwili nie jest ono możliwe, bo nastąpiła zmiana prawna. Szkoda, bo ludzie spoza rady wnoszą bardziej praktyczne podejście-radny nie musi znać się na wszystkim. Jako dyrektor szkoły niezwiązanej z miastem wnosiłem inne spojrzenie na wiele spraw. Po 2002 nie było już to możliwe.

W 2006 r. roku uznałem, że przyszedł już czas, aby swoją wiedzę i doświadczenie wykorzystać dla dobra mieszkańców powiatu. Zostałem radnym powiatowym i Członkiem Zarządu Powiatu Chojnickiego. Teraz uznałem, że doświadczenie życiowe i zdobyta ciężką pracą wiedza dają mi prawo ubiegać się o ponowny mandat poselski. Wierzę jednak, że PO wygra, a powiat chojnicki, mający 90 tysięcy mieszkańców zasługuje na to, by mieć swojego reprezentanta w parlamencie. Zamierzam przecierać szlaki naszym samorządowcom (niezależnie od opcji politycznych, z których się wywodzą, bo na co dzień mieszkańców to w ogóle nie interesuje!), by nasza ziemia chojnicka dalej rozwijała się.