1620 do 1939
Kościół p.w. Św. Trójcy

Pokolenie urodzone po zakończeniu II wojny światowej niewiele wie o istniejącym przed wojną kościele,  znajdującym się na Starym Rynku w Chojnicach. Siedząc w otoczeniu fontanny nie uświadamiają sobie, iż kilkadziesiąt lat temu, kilkanaście metrów dalej znajdował się kościół, który na trwale wpisał się w historię miasta.

Kosciół ewangelicki na rynku. Ok. 1910 r. Zbudowany  w 1620 r. posiadał trzywarstwową barokową wieżę i małą sygnaturkę. Na fasadzie obiektu znajdował się zegar, który przez prawie cztery wieki wskazywał mieszkańcom dokładny czas. W ciągu swego istnienia kościół ulegał pożarom nawiedzającym miasto oraz  zniszczeniom wojennym.

Janina Sz. z Chojnic wspomina. – Będąc uczennicą przyjaźniłam się z  Gertrudą wyznania ewangelickiego. Nie było to dobrze widziane przez moich rodziców, a był to rok 1938,kiedy w domu coraz więcej mówiło się o polityce Hitlera. Mimo tego spotykałam się z nią często. To właśnie dzięki Gertrudzie  byłam  w nie istniejącym  dzisiaj  kościele ewangelickim. To, co zapamiętałam będąc tam, to skromny i prosty wystrój. Mnie, kilkuletniej dziewczynie nie wydało to się dziwne. Nauczona z domu religijności, traktowałam świątynię  na równi z innymi. Później,  zdaje mi się, że za dnia kościół  był często zamknięty. Gdy matka się dowiedziała o moim pobycie tam,  surowo mi zabroniła  w nim  przebywać. Mamy swój, i tam masz się modlić – dodała. Z tego, co wiem, wielu chojniczan wyznania ewangelickiego tam się modliło.

Było to  więc oczywiste, skoro oprócz kultu religijnego,  organizowano tam koncerty dzieł muzycznych.Miejska orkiestra ok. 1913 r. 12 marca 1911 r. wystawiono oratorium Josepha Haydna „Stworzenie świata”  W  przedsięwzięcie zaangażowano miejscowy chór pod dyrekcja organisty Kerkowa. Partię sopranu wykonała dr Collin z Berlina, a towarzyszył jej tenor Henning. Wieloletni pastor kościoła Hammer, który był wtedy pastorem w Grudziądzu,  wcielił się w rolę archanioła Gabriela. Muzyczną stronę wykonania zlecono Chojnickiej Kapeli Miejskiej  angażującej w swych szeregach zawodowych muzyków opłacanych z kasy miejskiej. Dzieło trwało prawie dwie godziny, a  o jego poziomie świadczy fakt odnotowania przedstawienia w prasie berlińskiej. Współdziałanie z kościołem katolickim musiało zatem układać się dobrze, skoro z galerii na wieży od niepamiętnych czasów orkiestra Ochotniczej Straży Pożarnej w Sylwestrową noc grała melodyjną pieśń „Ciebie Boże, chwalimy

Decyzją władz hitlerowskich kościół został rozebrany.Po zajęciu miasta we wrześniu 1939 r. przez hitlerowców, już 30 listopada zostaje wydane rozporządzenie w sprawie zburzenia kościoła i pozyskania miejsca w centralnym punkcie miasta do tzw. Parteitagów NSDAP. Miejscowym ewangelikom zaproponowano w zastępstwie kościół gimnazjalny, na co oczywiście nie wyrażali zgody. Sprawa przeciągnęła się w czasie. Jednakże 22 kwietnia 1941 r. władze niemieckie przystąpiły do planowanej znacznie wcześniej rozbiórki. Wspomina Janina Sz.. – Wiedzieliśmy, że Niemcy zaczynają rozbierać kościół, jednakże nikt z mojej rodziny nie chodził tego oglądać . Spowodowane to było strachem z powodu ewentualnego zatrzymania, czy zmuszenia do pracy, i to w dodatku do rozbiórki świątyni. Lepiej było nic nie wiedzieć i nie  słyszeć. Zbyt dobrze znaliśmy już zachowanie hitlerowców i ich reakcje – kończy. W archiwach niemieckich nie zachowały się żadne informacje na temat wyposażenia kościoła – co się z nim stało, dokąd je wywieziono. Sprawą nie do końca wyjaśnioną jest pozyskanie siły roboczej potrzebnej do wykonania haniebnej decyzji. Czy brały w tym udział grupy jeńców czy też polskie firmy, dokładnie nie ustalono. Po wojnie strona niemiecka nie poruszała tego tematu. Mimo niewielkiego upływu czasu w historii miasta - od zaistniałej sytuacji, wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.

Żołnierze radzieccy zostali pochowani w miejscu, w którym polegli.  Podczas prac wykopaliskowych odsłonięto kościelne podziemia.Podczas prac archeologicznych, w 2000 r. natrafiono na szczątki żołnierzy radzieckich. Skąd tam ich obecność i dlaczego tam zostali pochowani? – nie wiadomo. Przypuszczać można, iż są to polegli w walkach o miasto w lutym 1945 r. Czemu jednak pochowano ich w podziemiach nie istniejącego już kościoła? A może zapuścili się tam w nadziei znalezienia łupów,  a znaleźli … śmierć?.Przewaznie pochówek poległych żołnierzy odbywał się na cmentarzach lub w okolicy prowadzonych walk. Dlaczego więc szczątki znaleziono właśnie tam? Jednak na to pytanie otrzymałem odpowiedź  o wiele szybciej niż się spodziewałem. Dotarlem do mieszkanica Chojnic który w 1945 r miał kilka lat, i był obserwatorem walk na rynku. Powiedział: - Wraz z kolegami byliśmy ciekawi jak toczy się walka. Z okien budynku poczty widzieliśmy jak na środek rynku wjechał czołg radziecki T -34. Natychmiast został trafiony pancerfaustem. Momentalnie stanął w ogniu. Zaczęli z niego wyskakiwać czołgiści, którzy dostawali się pod ogień niemieckiego snajpera ukrytego w budynku apteki na rogu ulicy Młyńskiej. Strzelał do nich jak do kaczek na polowaniu. Leżeli w pobliżu czołgu. Płyta rynku była uszkodzona odsłoniła pokościelne piwnice. Tam zostali pochowani, w miejscu gdzie polegli. Tak więc na wyjaśniła się sprawa szczątków odnalezionych podczas prac archeologicznych prowadzonych w 2000 r.   

Oprac (red) fot. archiwum.

Prace archeologiczne

Prace archeologiczne w miejscu kościoła na chojnickim rynku prowadzone w roku 2000.