Raport komendanta MO

Sprawozdania z zachowanych raportów Milicji Obywatelskiej z Chojnic z drugiej połowy lat czterdziestych obfitują w wiele wydarzeń, często tragicznych. W raportach sygnowanych podpisem Jan Tarka Komendant Powiatowy M.O w Chojnicach m.in. czytamy:

Napady, rabunki i grabieże…

Pierwsza siedziba PUBP (marzec 1945 r.) mieściła się w przedwojennym gmachu Komunalnej Kasy Oszczędnościowej. W sierpniu tego samego roku Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa przeniesiono na ul. Sukienników.W miejscowości Silno pow. Chojnice miał miejsce wybuch pocisku, który spowodował ciężkie uszkodzenie ciała ob. Jedrycha. Wybuch nastąpił skutkiem manipulowania przez poszkodowanego z dwoma pociskami. Spowodował urwanie lewego przedramienia i prawej dłoni. 14 V 1946 r. został zabity strzałem karabinowym Kazimierz Dupik w Jonkach gm. Konarzyny. Wyżej wymieniony był członkiem bandy, która od pewnego czasu wznowiła swą działalność i dokonywała drobnych kradzieży na miejscowej ludności. Milicjant Drewek będąc w pościgu za sprawcą działając w obronie koniecznej użył broni i zabił Dupika. W miejscu Krywania się sprawcy odnaleziono szereg rzeczy z ostatnich rabunków, które zostały zwrócone poszkodowanym. Przez pewien czas na terenie powiatu chojnickiego grasowała banda, która w Sławęcinie i Ogorzelinach dokonała napadów rabunkowych na szkodę drobnych rolników zabierając im odzież i pieniądze. Pomimo energicznie prowadzonego śledztwa sprawców nie zdołano ująć. Działania bandy na pograniczu utrudniało pościg. Ostatnio aktywność bandy się zmniejszyła i od dnia 12. V. 1946 r. żadnych wystąpień bandy nie notowano. Podobnie w Karsinie miał napad zorganizowany przez grupę osobników w  mundurach W.P., którzy po rozbrojeniu Posterunku M.O. i S.O. dokonali kradzieży na szkodę spółdzielni. Wymienieni zabrali przy opuszczeniu Karsina 2 obywateli członków PPR. W wymienionym wyżej wypadku zabicia Dupika Kazimierza zdobyto również automat i 2 pistolety, których sprawca używał do terroryzowania ludności przy dokonanych rabunkach. Podobnie przytrzymano 3 braci Szulców, którzy posiadając karabin dokonali trzech kradzieży w gminie Lipnica. Wymienieni posiadali jako wspólnika Niemca, który wraz z czwartym bratem Szulców zdołał zbiec i nie został ujęty”.          

Dnia czwartego czerwca został ciężko ranny w nogę niejaki Majko Jan zamieszkały w Chojnicach. Usiłował on dokonać rabunku spółdzielni spożywców nr 1 w Chojnicach. Na wezwanie do zatrzymania się usiłował zbiec. Podczas przeprowadzonej rewizji znaleziono cały szereg przedmiotów pochodzących z przestępstw, które uprzednio schował.

W końcu miesiąca maja odnaleziono zwłoki niejakiego Franciszka Platy, uprowadzonego przez bandy. Został zastrzelony z automatu, zwłoki zaś wrzucono do przydrożnego bunkra w okolicy Czyste”.

Chcą do Vaterlandu…

W ostatnim okresie zauważono potajemny i bezprawny odpływ Niemców wzg. Przy obecnej ul. Warszawskiej w budynku (drugi po lewej) od połowy 1947 r. Urząd sprawował „władzę” aż do czerwca 1975 r. Również tu funkcjonował powiatowy posterunek Milicji Obywatelskiej, obecnie Komenda Powiatowa Policji.Volksdeutschów z tutejszych terenów. Na podstawie doniesień gminnych i poufnych informacji stwierdzono, że poważniejsza liczba Niemców (kilkadziesiąt) wyjechała potajemnie z powiatu chojnickiego na tereny ziem odzyskanych lub do Gdańska, skąd w niewiadomy sposób przedostali się teren Rzeszy Niemieckiej. Należy przypuszczać, że jest to akcja organizowana przy pomocy z zewnątrz, gdyż Niemcy ci rzekomo posiadają dostateczną ilość pieniędzy, aby móc (jak mówią między sobą) wykupić pozwolenie na wyjazd, względne bezprawne przekroczenie granicy. Wynikałoby z tego, ze pewne osoby na terenie ziem odzyskanych czy nad granicą udzielają za wynagrodzeniem pomocy Niemcom w przedostaniu się do Rzeszy Niemieckiej. Charakterystycznym jest, że wśród zbiegłych znajdują się również tacy volksdeutsche, którzy przez sądy zostali już zrehabilitowani. Zachowanie się Niemców i Volsdeutschów staje się coraz trudniejsze. Coraz więcej zgłasza się przypadków porzucenia pracy przymusowej przez Niemców, lub zmiany miejsca pobytu dla uniknięcia tychże prac. Wydarzenia na arenie międzynarodowej i napływające z Niemiec listy z zapowiedzią powrotu na tereny polskie, wpływają coraz bardziej na optymistyczne nastroje wśród Niemców i ich zachowanie. Również zbyt łatwa rehabilitacja volksdeutschów, w której Niemcy wielką słabość władz polskich, względnie przychylność miejscowych mieszkańców potrafią wykorzystać z pożytkiem dla siebie. Coraz liczniejsze są zapytania o wyjazd do Niemiec”.    

... dawaj, dawaj, skariej!

Okolicznościowy talerz wydany z okazji 40 lat istnienia Ochotniczych Rezerw Milicji Obywatelskiej, formacji wyszydzanej przez społeczeństwo. W czasie PRL utarło się powiedzenie: „Milicja śpi ORMO czuwa”.Stan bezpieczeństwa na ogół jest zadawalający, zmniejszono ilość nielegalnego posiadania broni, pobicia itp. W ciągu miesiąca zlikwidowano w 5 wypadkach broń nielegalnego posiadania. Zauważano lekki wzrost drobniejszych kradzieży. Powodem tego jest zubożenie powojenne i brak możliwości zarobkowania, a także brak artykułów pierwszej potrzeby.     

Notowano również kilka kradzieży bydła i koni na terenie powiatu chojnickiego. Wzmożone patrole spowodowały spadek przestępczości, gdzie w sezonie letnim planuje się jej ograniczenie do minimum. W sierpniu 1946 r. zanotowano jeden nieszczęśliwy wypadek i to w Pawłówku, gdzie przez nieostrożność został rozerwany przez minę kamieniarz Szulc Józef zamieszkały w Chojnicach, ojciec 5 – ga dzieci oraz najechany przez sowieckie auto niejaki Dobek Bronisław z Chojnic, który odniósł ciężkie pokaleczenie ciała, skutkiem czego nastąpiła śmierć na miejscu. Śledztwo wykazało, iż winę ponoszą Sowieci”.

Stosunek do władz i jej zarządzeń - przez miejscową ludność jest nadal pozytywny i przychylny. Zaniepokojenie wywołuje jednak widmo braku chleba dla mas pracujących, niewspółmierność wynagrodzeń do coraz wyższych cen artykułów pierwszej potrzeby, zarysowujący się brak pracy w mieście. Projekty oraz polityka rządu spotyka się z uznaniem ludności. Odnosi się to do wszystkich warstw społeczeństwa. Ludność do Armii Czerwonej usposobiona jest czysto przychylnie, jednak wypaczają go maruderzy i żołnierze z oddziałów przepędzających konie i bydło. Maszerujące w dalszym ciągu przez Chojnice oddziały sowieckie pędzą po kilka tysięcy koni i sztuk bydła, przy czym wyrządzają spędy ludności polskiej ogromne szkody. Szczególnie ucierpiały miejscowości: Charzykowy, Chojniczki, Szenfeld, i Pawłowo, gdzie zanotowano kilka wypadków kradzieży owsa, koniczyny i obroku. Poza tym na peryferiach Chojnic dokonano szeregu najść na domy prywatne, a mieszkańców napastowano. Występujący w obronie swojego mienia mieszkańcy zostali sterroryzowani groźbą rozstrzelania. W centrum miasta również splądrowano mieszkania, a najpoważniejszy napad wydarzył się w nocy na dom przy szosie Gdańskiej 27, który doszczętnie został splądrowany. Czynów tych dokonali żołnierze przejeżdżający w mundurach sowieckich. Wywołują one niechęć, a nawet wrogość i obawę ludności cywilnej w porze nocnej, co w żadnym wypadku nie przyczynia się do polepszenia stosunków z wojskami sowieckimi.

Wyboru akt dokonał i oprac. (red.)

Fot. archiwum własne